Gdy rok temu pomysł Kompanii Środkowoeuropejskiej nabierał realnych kształtów, jedno z najczęstszych pytań, które słyszałem dotyczyło granic regionu, którym będziemy się zajmować. Czy chodzi o dawne Austro-Węgry czy o coraz popularniejszą, „Europę Środkowo-Wschodnią”, od Kijowa aż po Berlin? Z początku odpowiadałem, że tak, właśnie w Kakanii będziemy się specjalizować, ale chwilę później przypominałem sobie, że takie rozumienie Mitteleuropy wycina całkiem rozległe (i ciekawe!) fragmenty rodzaju Podlasia, Polesia czy Dolnego Śląska. A to przecież te pogranicza, wielojęzykowe, wieloetniczne, o ciągle zmieniającej się tożsamości tak wiele o środkowoeuropejskim losie mówią. Jak więc zdefiniowaliśmy „naszą” Europę Środkową, widoczną dziś na mapie w sekcji „O nas” oraz tuż pod tym postem?
Do pracy nad nową, własną i daleką od jakiejkolwiek arbitralności, zaprosiłem Melka Jakubowskiego, doktoranta z Instytutu Historycznego UW, który już od samego początku wspiera Kompanię wiedzą i badawczym doświadczeniem. Wspólnie chcieliśmy rozrysować granice obszaru naszych zainteresowań, „naszej” Mitteleuropy. Miały odzwierciedlać nie tylko wyobrażony (bo przecież w tej części świata o wyobrażenia głównie chodzi) przez nas region, o podobnych historycznych doświadczeniach, ale też zawierać te miejsca, które zwyczajnie najbardziej nas ciekawią, które chcemy pokazywać. Szczęśliwi, że naszej mapy nikt nie wykorzysta do rozdzielenia nowej transzy unijnych funduszy, ani do wytyczenia priorytetów dyplomatycznych, zaczęliśmy zaczerniać konturówki.
Zaczernianie (lub w naszej wersji, zaczerwienianie), jak na mapówce na lekcjach geografii, było pomysłem Melka. Dobrym, bo precyzyjne wytyczanie granic regionów historycznych (a takie chcieliśmy wykorzystać) nigdy nie będzie dokładne. Rzeki nie budzą większych wątpliwości, ale cóż zrobić z podziałami lądowymi, które w czasach bez drutu kolczastego i bronowania, bywały bardzo umowne? Co więcej, jak oddać różnicę pomiędzy Europą Środkową, a Wschodnią, Południową, czy Zachodnią? Skoro tyle mówimy o mitteleuropejskich pograniczach to możemy ot tak, czarną kreską, zaznaczyć gdzie kończy się nasz region? Skorzystaliśmy więc z systemu różnych odcieni tego samego koloru, które miały ukazać chwiejność granic, którą dobrze rozumieją tak mieszkańcy adriatyckiego Triestu (lub chorwackiego Trstu) jak i Kaliningradu (nazywanego przez nas Królewcem, za dawną nazwą Königsberg).
Zanim jednak przyszła pora na płynność krańców, trzeba było zdecydować co stanowić będzie rdzeń. Zdecydowaliśmy się wybrać dwa historyczne państwa, których obecność wpłynęła na losy regionu – wspomniane Austro-Węgry i Rzeczpospolitą Obojga Narodów, w granicach przedrozbiorowych. Te nakładające się na siebie miejscami państwa charakteryzują Mitteleuropę nie tylko swoją etniczną złożonością, ale też próbą integracji olbrzymiego terytorium, czy to pod berłem „naszego starego cesarza” czy pod światłym przywództwem Sarmatii. Nie oceniając obydwu sposobów, uznaliśmy, że to właśnie zasięg tych państw stanie się środkowoeuropejskim szkieletem, który przyjdzie nam jeszcze z zewnątrz przystroić.
Tak rozpoczęły się długie dyskusje nad tym co stanie się częścią granicznego obwarzanka (podobnie jak Marszałek uważamy, że środek jest zwykle mniej ciekawy), a co wyląduje poza „naszą” Mitteleuropą. Jedynie przy Dolnym Śląsku długo się nie zastanawialiśmy – choć nie należał on ani do Austro-Węgier (od wojen śląskich był częścią Prus), ani do Rzeczpospolitej to losy tej ziemi mogłyby posłużyć jako ilustracja dziejów tej części kontynentu. Niegdyś piastowski, później czeski, austriacki, niemiecki, po wojnie polski, zamieszkany przez przesiedleńców ze Wschodu, ale i liczącą ponad 60 tysięcy społeczność żydowską (która szybko została zmuszona do emigracji) czy niewielką społeczność Polaków z Bośni.
Nie ze wszystkimi jednak regionami jednak było tak łatwo. Na przykład właśnie z Bośnią, która w granicach cesarsko-królewskiej monarchii była ledwie 40 lat? Lub dawnym województwem kijowskim i czernihowskim, które Rzeczpospolita straciła ostatecznie w 1686 roku? W obydwu przypadkach za przynależnością do Mitteleuropy zdecydowała odmieniana przez nas przez wszystkie przypadki pograniczność . I Sarajewo, południowy kraniec Europy Środka i Kijów, miejsce spotkania ze Wschodem, były zawsze na granicy, zawsze pomiędzy. W przeciwieństwie na przykład do zachodniego Pomorza, etnicznego prawie-monolitu, którego obecności w Polsce nigdy przed 1945 rokiem by sobie nie wyobraził…
W ten sposób powstały założenia do mapy obejmującej terytoria 19 państw i zawierającej ponad 40 miast, wykonanej przez nieocenionego Tomasza Kędzierskiego z to/studio (http://to-studio.pl/). To nie polityczny rewizjonizm, „Międzymorze”, to mapa naszych fascynacji i ulubionych miejsc. To właśnie do miejsc „zaczerwienionych” na mapie zabieramy i będziemy Was zabierać. Dokąd więc chcielibyście się wybrać?
Franciszek Bojańczyk
(Autor dziękuje Melkowi Jakubowskiemu i Tomkowi Kędzierskiemu bez których mapa nigdy by nie powstała.)
0
Dodaj komentarz